Od wczesnego popołudnia w sobotę na kompletnie na co dzień pustej drodze pod Domem Pracy w Polu we wsi Gajrowskie na Mazurach pojawiają się obłoki kurzu. Plac obok domu zapełnia się samochodami, schody wejściowe piaskiem, przedpokój butami a wnętrze domu gwarem. Zjeżdżają ojcowie i synowie. Pięknie słuchać jak dom wypełnia się męskimi głosami i patrzeć jak rośnie nasze zgromadzenie. Ciekawość, podniecenie, chęć poznawania mieszają się ze zmęczeniem drogą, naturalnym zatrzymaniem energii w obliczu nieznanej grupy. Wchodzimy do domu, wchodzimy między siebie, wchodzimy w nieznane, w przygodę. Badawcze spojrzenia ojców spotykają się, uśmiechy, pierwsze wymiany. Powitania, dzielenie się herbatą, chlebem i wiedzą o tym co gdzie jest. Powoli wspólnota zaczyna kręcić się wokół ojcowsko synowskich spraw. Rozlokowanie, głód, toaleta. Proste sprawy. Tymczasem chłopcy zaczynają się zajmować sami sobą. W różnymi tempie, w różnym natężeniu, śmiało i nieśmiało, od razu, później zza taty, zza słupa, albo od razu w centralnym miejscu i na cały głos. Gwar narasta. Pytań przybywa. Odpowiadających też (na szczęście). Organizatorzy w centrum ferworu mnożą wysiłki by sprostać startowym potrzebom. Jest dobrze. Wola współpracy, wyrozumiałość, otwartość, spokój i zrównoważenie ojców udziela się synom. Jest wyraziście ale nie wybuchowo. Na stole poczęstunek, kawa, herbata, owoce, pieczony tu przez gospodarzy chleb. Powoli włącza się samoobsługa. Nie chcemy już czekać na resztę, za oknem wieczór, coraz mniej sił i cierpliwości. Zmęczenie po drodze, zabawie i poznawaniu daje się we znaki. Każdy czeka na zapowiedziany krąg otwarcia. Tam będzie poznawanie się, zasady, pytania odpowiedzi i zapowiedzi tego co zdarzy się w najbliższych dniach. Zaczynamy krąg. Nastrój jest podniosły. Widać jak ważne to jest wydarzenie. Jak znaczące jest usiąść z Tatą w męskim kręgu i jak znaczące jest usiąść z Synem wśród mężczyzn. Każdy ma głos, każdy ma czas, każdy ma prawo się wyrazić i o siebie zadbać. Głos przechodzi z ust to ust. Czujemy się już trochę. Ustalamy zasady pracy. Dołączają ostatni uczestnicy. Domykamy pracę i czas na kolację. Bigos z ziemniakami. Zaczynamy. Przed nami 6 dni wspólnego czasu męskich wyzwań. Szykuje się niezły bigos.
Bartosz Płazak