Niejeden raz warsztaty twórczości i improwizacji przyniosły mnie i uczestnikom zaskakujący materiał do przemyśleń. Nie po raz pierwszy mieliśmy okazję powrotu do dziecinnej radości, zabawy, frajdy, wysokiej energii w podążaniu za dzikimi pomysłami w grach i zabawach improwizacyjnych. Kolorowe stroje, zwariowane gry, świetne nastroje, salwy śmiechu, tumult i śmiech… Warsztaty impro pokazały jak wiele w nas drzemie ukrytych talentów twórczych, aktorskich, i jak blisko jest od lęku przed korzystaniem z nich do wyzwolenia tych energii i płynięcia na ich energii w nieznane. Pomiędzy ćwiczeniami (grami improwizacyjnymi) zastanawialiśmy się skąd brać śmiałość, energię, co sprawia, że raz idzie lepiej a raz gorzej, dzięki czemu się śmiejemy i przez co granie się zatrzymuje. Nie obyło się od twórczego milczenia, nie obyło się też bez twórczych sporów i wymian.
Na koniec spotkania byliśmy w bardzo refleksyjnym nastroju. Najwięcej uwagi przyciągała koncepcja Tak I… . Jest to jeden z filarów improwizacji. „Przyjmowanie propozycji”, bycie na tak, czyli traktowanie wszystkiego (słowa, gestu, ubioru, niedopowiedzenia, błędu, głosu, milczenia drugiej osoby) jako możliwości wydarzenia się czegoś przyjaznego, wnoszącego, bezpiecznego, dającego radość. Ufanie temu co przychodzi i rozpoznawanie go w własnej przestrzeni wewnętrznej, odpowiadanie spontanicznie, odruchowo, „spoza głowy” (bez myślenia), dzielenie się sobą, wychodzenie naprzeciw drugiemu graczowi. Bycie na Tak I… , z pozoru banalnie proste okazało się największym wyzwaniem i odkryciem warsztatu. Okazało się filozofią pozwalającą przyjąć a także wnieść do świata o wiele więcej możliwości niż bycie w odruchowym nastawieniu do obrony swoich poglądów, praw, status Quo. Pokazało się jako droga do wyjścia poza to co znane, bycia w bliższych relacjach ze sobą i z osobą z którą gramy (impro) i żyjemy (życie). Bo Warsztat Impro jest warsztatem o życiu. O całych nas.
Aleksander Lowen w jednej ze swoich książek napisał, że sensem życia jest przeżywanie radości. Warsztat Impro jest możliwością przeżywania spontanicznej radości tworzenia, oderwania się od rzeczywistości znanego. Wielu jego uczestników bierze sobie tę okazję, bawi się nią, odkrywa siebie w nowych rolach, odsłonach, przymierza się do śmiesznych problemów, które stawiają zadania impro. Innym osobom te same zadania sprawiają trudność. I może spodziewać by się można, by tak ją nazwać, jest to trudność z wystąpieniem publicznym, stres związany z pokazaniem się, oceną itd… Bywa. Bywa i tak, że tym co trzyma nas wewnątrz są wyuczone postawy. „Bądź poważny, nie wypada się tak wydurniać, to zbyt śmiałe przebranie, dorośli nie zachowują się jak dzieci”. Przekonania te i im podobne odzywają się z głębi naszej psychiki. Części nas, te które wokół tych przekonań są skupione kulą się, zmniejszają, złoszczą, protestują, kłócą się, umniejszają sensu zabawie, graniu, grupowym śmiechom, przebierankom i rolom. Ta dorosła, świadoma osoba, która bierze udział w warsztacie i chciałaby powrócić do swego radosnego źródła, poznać lepiej swoje roześmiane dziecko ma kłopot. Ta wewnętrzna dyskusja figur reprezentujących przekonania jest trudna. Rodzi prawdziwe emocje. Obciąża osobę, grupę, prowadzącego warsztat. Utrudnia przejście tej drogi którą wybieramy by dziś przejść. Uniemożliwia przeżycie frajdy w całości, tak pięknie jak mielibyśmy nadzieję. Kreatywność, zwłaszcza ta w działaniu, improwizacji aktorskiej jest obciążona wieloma ryzykami. Ocena, przeszłość, nakazy, zakazy, uwolnienie, odnalezienie talentu lub braku talentu. Improwizowanie to sztuka dla każdego, ale może nie dla każdego od razu.
Na szczęście w grupie jest sporo zaufania, otwartości, gotowości na wsparcie. Uznajemy więc potrzeby naszych buntujących się części. Tłumaczymy, wyjaśniamy, przytulamy, zapraszamy, przeganiamy krytyków, obśmiewamy kompleksy. Pokazujemy palce i inne części ciała by dać sobie wolność na jakiś czas od tego co przeszkadza. Przebieramy się. Stajemy się kimś innym. Robimy przerwy, zdjęcia, czerpiemy z ruchu, świeżego powietrza. Pojawiają się łzy wzruszenia, głębokie refleksje, odkrycia, więcej akceptacji siebie i otwartości na zmianę. Porzucamy mity o łatwości i o trudności tworzenia. Urealniamy się w drodze do siebie.
Jakże wielkim wyzwaniem jest bawić się dziś. Jak dużo zasypaliśmy siebie by osiągać powagę, a dzięki niej realizować dorosłe cele. Jak sięgać do źródła pierwotnej radości, jak rozbudzać nasze wewnętrzne dzieci, które przecież tak nas proszą o tę frajdę? Rozmawiać J. Improwizować. Pozwalać.